Niecierpię zimy, nie potrafię żyć bez słońca a temperatura poniżej 25 stopni to dla mnie mróz. Od końca października zastanawiam się, jakim cudem urodziłam się i nadal mieszkam w tej strefie klimatycznej, no ale co robić...taki los... ;-) Wczoraj odkryłam, że nie jest jednak aż tak źle i korzystając z pierwszego naprawdę cieplego dnia wybrałam sie z aparatem na moje osiedlowe patio. Nie mam niestety obiektywu makro i po raz pierwszy zaczęłam tego żałować. Złożyłam już stosowne zamówienie a póki co musiał wystarczyć mój walentynkowy 24-70mm :-) Spisal się calkiem nieźle :-)
2 komentarze:
Basiu, piękna ta wiosna w Twoim wydaniu! :-) Obiektyw makro jak widać niepotrzebny...
Wiesz jak to jest-zawsze znajdzie sie pretekst żeby go jednak kupić, potrzebny czy nie, nowa zabaweczka to jest to ;-)
Prześlij komentarz